czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 11

Już od samego rana pakowałam swoje rzeczy. Było tego pełno. Nie mam pojęcia jak się z tym zabierzemy. Właśnie składam swoje ciuchy. Trochę się tego uzbierało. Chyba przy okazji powinnam z nimi zrobić porządek i pozbyć się rzeczy w których już nie chodzę. Nie potrzebnie zajmują miejsce. Tak się w to wkręciłam że nawet nie zauważyłam jak zleciały 3 godziny. Ale przynajmniej miałam już to wszystko z głowy. Jak się później okazało, prawie 1/3 moich ciuchów idzie na śmietnik. Chociaż w sumie te ubrania nie są w ogóle zniszczone, więc szkoda byłby je tak po prostu wyrzucić. Poszukam w internecie czy jest tu gdzieś blisko jakiś second-hand, to bym oddała do sklepu te rzeczy. Tak to jest zdecydowanie lepszy pomysł. Ale to może później.

Jadłam właśnie obiad, gdy zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że dzwoni mama. Szybko odebrałam.
- Hej mamuś! Co tam u was słychać?
- Hej, nic ciekawego. A u ciebie jak?
- Jest super... - nie dała mi skończyć.
- No właśnie widzę, że jest super. kochana, możesz mi łaskawie wytłumaczyć, dlaczego ja się dowiaduję z gazety ze masz chłopaka?
Z wrażenia się aż zachłysnęłam popijanym sokiem.
- Ale jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Wyobraź sobie, że wracam do domu z zakupów, mijam kiosk i co widzę? Gazetę a na pierwszej stronie moja córka - zaśmiała się.
- Przepraszam mamo, ze dowiedziałaś się w taki sposób. To prawda. Jesteśmy razem z Nathanem. Po prostu tyle się działo i zapomniałam ci powiedzieć - powiedziałam.
- Rozumiem, że ten chłopak ze zdjęcia to Nathan, tak?
- Yhm, tak - potwierdziłam.
- No muszę ci powiedzieć, ze masz gust. Przystojny ten twój chłopak - zaśmiała się ponownie.
- Czyli się nie gniewasz? - zdziwiłam się lekko. Myślałam że pójdzie ciężej.
- No pewnie, że nie. Tylko przywieź go kiedyś tu do nas. Chciałabym poznać swojego przyszłego zięcia.
- Mamo! - zaśmiałam się razem z nią.
- No co?
- Widzę, ze trzymają się ciebie żarty. Spokojnie, jesteśmy ze sobą od niedawna a ty już wyskakujesz z zięciem.
- No dobrze, już nic nie mówię.
- A tak po za tym co w domu? Jak się miewa moja mała siostrzyczka? - zapytałam z uśmiechem.
- Dobrze, ale bardzo za tobą tęskni.
- Ja też za wami tęsknię. Obiecuję że niedługo się zobaczymy.
- Trzymam cię za słowo. No dobrze, to nie zabieram ci więcej czasu, trzymaj się tam i pozdrów tego przystojniaczka.
- Ok, pozdrowię, pa - pokręciłam głową z rozbawienia. Ta kobieta po prostu mnie rozwala na łopatki. Jest niemożliwa.

Trochę mnie zmartwiła ta wiadomość, że wszyscy już wiedzą, że jesteśmy razem. Boję się reakcji jego fanek. Nie wiem czego się podziewać. Ale nie będę się tym na razie zamartwiać. Znalazłam wreszcie adres tego sklepu z używaną odzieżą. Zapisałam go sobie na telefonie, ubrałam się cieplej i wzięłam wszystkie te pudła. Na szczęście sklep nie był daleko, więc nie musiałam dźwigać tych ciężarów. Zostawiłam je w sklepie, porozmawiałam chwilę ze sprzedawczynią i wyszłam. Właścicielka była bardzo mile zaskoczona moim podarunkiem. Z myślą że zrobiłam coś dobrego wróciłam do domu. Przed drzwiami zobaczyłam Nareeshę, Kelsey i Michelle.
- Hej dziewczyny, co wy tu robicie?
- Hej, przyszłyśmy do ciebie na ploty - wyszczerzyła się Kelsey.
- No to wchodźcie - zaprosiłam je do środka. Skierowałyśmy się do salonu.
- Chcecie coś do picia?
- Możesz zrobić nam kawę - poprosił Nareesha.
Zaparzyłam kawy i wróciłam do dziewczyn.
- Widziałaś dzisiejszą gazetę? - zapytała Michelle.
- Nie, ale wiem co w niej jest. Dzwoniła już do mnie mama z zapytaniem o co chodzi.
- To sobie zobacz - podała mi rzecz.
Oczywiście jakiś brukowiec, bo jakżeby było inaczej. Na peirwszej stronie rzeczywiście było nasze zdjęcie, z wczorajszego nocnego spaceru. Jednak to co przeczytałam w środku totalnie mnie wkurzyło i zaskoczyło jednocześnie.
- Jak oni w ogóle mogli napisac takie rzeczy?! - krzyknęłam zdenerwowana. No myślałam że zrobię komuś krzywdę.
- Spokojnie Ali. Nie przejmuj się tym. My też przez to przechodziłyśmy. Później się to uspokoi. Zobaczysz, przyzwyczają się - pocieszały mnie dziewczyny.
- Ale jak oni mogli napisać, ze jestem z nim tylko dla sławy i kasy, do cholery.
- Ali, to są właśnie szmatławce. Wymyślają takie bzdury i zarabiają na tym forsę. Nie myśl już o tym. Będzie dobrze - poklepała mnie Nareesha. Po ich słowach się uspokoiłam. Zmieniłyśmy temat. Plotkowałyśmy oczywiście o modzie, zakupach i naszych chłopakach. Trzeba od czasu do czasu powymieniać się swoimi informacjami o nich. Tak minęły nam 2 godziny. Nagle zadzwonił mi telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Halo?
- Hej, jesteś w domu? - usłyszałam Natha po drugiej stronie.
- Jestem, a co?
- Właśnie wychodzimy z chłopakami ze studia. Podjedziemy do ciebie to przewieziemy twoje rzeczy ok?
- Ok, czekamy na was
- Czekamy? To z kim ty jesteś - zapytał podejrzliwie.
- A co zazdrosny? - zapytałam z uśmieszkiem.
- Ja? Oczywiście że nie. Pfff, ja zazdrosny, ale wymyśliłaś - wypierał się.
- Jasne, jasne. Dziewczyny u mnie są zazdrośniku - powiedziałam po chwili. Usłyszałam jak odetchnął z ulgą. Uśmiechnęłam się na myśl że jednak jest trochę zazdrosny o mnie.
- No chyba że tak. Dobra to my zaraz będziemy, pa - powiedział i rozłączył się.
- Niech zgadnę, twój romeo dzwonił? - zaśmiała się Kelsey.
- Mhhm, przyjdą z chłopakami po moje rzeczy.
- Jakie rzeczy? - zdziwiły się.
- A no tak, wy nic nie wiecie - klepnęłam się w czoło. - Przeprowadzam się do chłopaków. Samej mi się tu nie opłaca mieszkać.
- Aaaa, no to fajnie. Mam nadzieję że dasz im popalić -
- No pewnie, a co? - puściłam im oczko.
Po chwili już było słychać ich wrzaski.
- Jesteśmy laski - krzyknął Jay i wpadł do salonu.
- Jay, nie musisz się tak drzeć. naprawdę, to że ty jesteś głuchy nie znaczy że my też - powiedziałam próbując utrzymać poważny głos.
- Haha, bardzo śmieszne - wystawił język.  Po chwili dołączyli pozostali, ale nie było z nimi mojego skarba.
- Gdzie zgubiliście Nathana?
- Robi miejsce w bagażniku na twoje pudła - powiedział Max.
Po 5 minutach moja zguba weszła do domu.
- Cześć kochanie - pocałował mnie na przywitanie.
- To co zbieramy się - zapytał po chwili.
- Pewnie. Nie ma na co czekać.
Każdy wziął po 2 pudła i pojechaliśmy do naszego już domu.
Po 10 minutach drogi byliśmy na miejscu. Oczywiście pod domem było pełno paparazzi. Nie zwracając na nich uwagi weszliśmy do środka. Nathan od razu pociągnął mnie do naszego pokoju. O mało co się nie wywróciłam. Zamknął drzwi i wpił się w moje usta. Pocałunek był długi i namiętny. Z resztą jak każdy nasz pocałunek. Położyliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy.
- Widziałeś już artykuł? - zapytałam przygryzając wargę.
- Tak, ale nie martw się. W końcu i tak by się dowiedzieli.
- No tak, ale przecież oni tak same bzdury napisali.
- Wiem, kotku. Chyba nie myślisz że im uwierzyłem. Daj spokój. Już tyle się o sobie naczytałem, że już nic mnie nie zaskoczy - pocałował mnie w czoło i mocno przytulił.
- Zmieńmy temat. Nie wiem jak ty, ale ja bardzo się cieszę że zamieszkałaś z nami - powiedział miedzy całusami składanymi na mojej szyi. Mruknęłam z przyjemności.
- Ja też się cieszę - odpowiedziałam po chwili.
- To ty się tu wyleguj, a ja pójdę wziąć prysznic - powiedział i poszedł do łazienki. A ja z nudów weszłam na facebooka. Dawno mnie tam nie było. Ale tego co tam zobaczyłam to się mimo wszystko nie spodziewałam.

________________________________________________

Nuta na dziś:  Rita Ora - R.I.P. ft. Tinie Tempah
Witam was kochani. Dostałam kolejne 4 nominacje.  Od Mrs. Sykes, נєѕтę ρяιѕσηєяę. ♥, Izzaa i asia0987.
Dziękuję wam bardzo dziewczyny!!!!
Szerze mówiąc to nie spodziewałam się tylu nominacji. Moim skromnym zdaniem, na nie nie zasługuję. Ale cichoo.
Ostatnie informacje mnie zaskoczyły. Byłam przyzwyczajona że Nathan jest singlem a tu niespodzianka. Ale cieszę się jego szczęściem. Nie mam nic przeciwko temu związkowi ;) A wy co myślicie o tym?
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :D

6 komentarzy:

  1. rozdział fenomenalny! ;D
    ej, co ona zobaczyła na tym fb? ;o
    weź szybko pisz nexta! ;)
    a co do Nathan.. kto by go chciał? hahahhahaha xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny! :* Jak widzę siostrzyczka w formie ^^ Tylko kurcze! Kończyć w takim momencie?! To przecież zbrodnia za którą Cię do więzienia wsadzą, a przynajmniej ja to zrobię i to z wielką radością i w końcu oduczę Cię stosowania takich tortur zarówno cielesnych jak i psychicznych na swoich czytelnikach :P Masz mi szybko powiedzieć, co było na tym Facebook'u.!!! :D Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Mego bomba poprostu:) Nominowałam Cię Liebster Award!
    Więcej się dowiesz na http://i-found-my-new-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Czy chcesz przeczytać opowiadanie o narkotykach z udziałem Nathana i Toma? Tak? To serdecznie zapraszam na : http://welcome-in-my-word.blogspot.com/
    Fragment prologu dla zachęty:
    "Nabuzowany, po dwóch godzinach szedłem w stronę klubu "Night House" u boku mulatki i kumpla 'od strzykawki' Toma. Uwielbiałem moment uniesienia w ćpaniu. Wiedziałeś wtedy, że jesteś nie tylko niepokonany, ale i szczęśliwy. Wiedziałem jednak, że to co robię jest praktycznie gwoździem do mojej trumny. W moim narkomańskim życiu przeżyłem jeden odwyk, który poskutkował tylko na cztery dni. Towarzyszyła mi oczywiście Dionne, ona jako jedyna z naszego grona nie ćpała, ba ona nawet nie piła. Za to wielkie uznania dla niej."
    Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog :D
    jeśli znajdziesz czas, zajrzyj do mnie <3
    www.dreamerfrompoland.blogspot.com
    + dodaję do obserwowanych ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na rozdział.:c

    OdpowiedzUsuń