czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 11

Już od samego rana pakowałam swoje rzeczy. Było tego pełno. Nie mam pojęcia jak się z tym zabierzemy. Właśnie składam swoje ciuchy. Trochę się tego uzbierało. Chyba przy okazji powinnam z nimi zrobić porządek i pozbyć się rzeczy w których już nie chodzę. Nie potrzebnie zajmują miejsce. Tak się w to wkręciłam że nawet nie zauważyłam jak zleciały 3 godziny. Ale przynajmniej miałam już to wszystko z głowy. Jak się później okazało, prawie 1/3 moich ciuchów idzie na śmietnik. Chociaż w sumie te ubrania nie są w ogóle zniszczone, więc szkoda byłby je tak po prostu wyrzucić. Poszukam w internecie czy jest tu gdzieś blisko jakiś second-hand, to bym oddała do sklepu te rzeczy. Tak to jest zdecydowanie lepszy pomysł. Ale to może później.

Jadłam właśnie obiad, gdy zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że dzwoni mama. Szybko odebrałam.
- Hej mamuś! Co tam u was słychać?
- Hej, nic ciekawego. A u ciebie jak?
- Jest super... - nie dała mi skończyć.
- No właśnie widzę, że jest super. kochana, możesz mi łaskawie wytłumaczyć, dlaczego ja się dowiaduję z gazety ze masz chłopaka?
Z wrażenia się aż zachłysnęłam popijanym sokiem.
- Ale jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Wyobraź sobie, że wracam do domu z zakupów, mijam kiosk i co widzę? Gazetę a na pierwszej stronie moja córka - zaśmiała się.
- Przepraszam mamo, ze dowiedziałaś się w taki sposób. To prawda. Jesteśmy razem z Nathanem. Po prostu tyle się działo i zapomniałam ci powiedzieć - powiedziałam.
- Rozumiem, że ten chłopak ze zdjęcia to Nathan, tak?
- Yhm, tak - potwierdziłam.
- No muszę ci powiedzieć, ze masz gust. Przystojny ten twój chłopak - zaśmiała się ponownie.
- Czyli się nie gniewasz? - zdziwiłam się lekko. Myślałam że pójdzie ciężej.
- No pewnie, że nie. Tylko przywieź go kiedyś tu do nas. Chciałabym poznać swojego przyszłego zięcia.
- Mamo! - zaśmiałam się razem z nią.
- No co?
- Widzę, ze trzymają się ciebie żarty. Spokojnie, jesteśmy ze sobą od niedawna a ty już wyskakujesz z zięciem.
- No dobrze, już nic nie mówię.
- A tak po za tym co w domu? Jak się miewa moja mała siostrzyczka? - zapytałam z uśmiechem.
- Dobrze, ale bardzo za tobą tęskni.
- Ja też za wami tęsknię. Obiecuję że niedługo się zobaczymy.
- Trzymam cię za słowo. No dobrze, to nie zabieram ci więcej czasu, trzymaj się tam i pozdrów tego przystojniaczka.
- Ok, pozdrowię, pa - pokręciłam głową z rozbawienia. Ta kobieta po prostu mnie rozwala na łopatki. Jest niemożliwa.

Trochę mnie zmartwiła ta wiadomość, że wszyscy już wiedzą, że jesteśmy razem. Boję się reakcji jego fanek. Nie wiem czego się podziewać. Ale nie będę się tym na razie zamartwiać. Znalazłam wreszcie adres tego sklepu z używaną odzieżą. Zapisałam go sobie na telefonie, ubrałam się cieplej i wzięłam wszystkie te pudła. Na szczęście sklep nie był daleko, więc nie musiałam dźwigać tych ciężarów. Zostawiłam je w sklepie, porozmawiałam chwilę ze sprzedawczynią i wyszłam. Właścicielka była bardzo mile zaskoczona moim podarunkiem. Z myślą że zrobiłam coś dobrego wróciłam do domu. Przed drzwiami zobaczyłam Nareeshę, Kelsey i Michelle.
- Hej dziewczyny, co wy tu robicie?
- Hej, przyszłyśmy do ciebie na ploty - wyszczerzyła się Kelsey.
- No to wchodźcie - zaprosiłam je do środka. Skierowałyśmy się do salonu.
- Chcecie coś do picia?
- Możesz zrobić nam kawę - poprosił Nareesha.
Zaparzyłam kawy i wróciłam do dziewczyn.
- Widziałaś dzisiejszą gazetę? - zapytała Michelle.
- Nie, ale wiem co w niej jest. Dzwoniła już do mnie mama z zapytaniem o co chodzi.
- To sobie zobacz - podała mi rzecz.
Oczywiście jakiś brukowiec, bo jakżeby było inaczej. Na peirwszej stronie rzeczywiście było nasze zdjęcie, z wczorajszego nocnego spaceru. Jednak to co przeczytałam w środku totalnie mnie wkurzyło i zaskoczyło jednocześnie.
- Jak oni w ogóle mogli napisac takie rzeczy?! - krzyknęłam zdenerwowana. No myślałam że zrobię komuś krzywdę.
- Spokojnie Ali. Nie przejmuj się tym. My też przez to przechodziłyśmy. Później się to uspokoi. Zobaczysz, przyzwyczają się - pocieszały mnie dziewczyny.
- Ale jak oni mogli napisać, ze jestem z nim tylko dla sławy i kasy, do cholery.
- Ali, to są właśnie szmatławce. Wymyślają takie bzdury i zarabiają na tym forsę. Nie myśl już o tym. Będzie dobrze - poklepała mnie Nareesha. Po ich słowach się uspokoiłam. Zmieniłyśmy temat. Plotkowałyśmy oczywiście o modzie, zakupach i naszych chłopakach. Trzeba od czasu do czasu powymieniać się swoimi informacjami o nich. Tak minęły nam 2 godziny. Nagle zadzwonił mi telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Halo?
- Hej, jesteś w domu? - usłyszałam Natha po drugiej stronie.
- Jestem, a co?
- Właśnie wychodzimy z chłopakami ze studia. Podjedziemy do ciebie to przewieziemy twoje rzeczy ok?
- Ok, czekamy na was
- Czekamy? To z kim ty jesteś - zapytał podejrzliwie.
- A co zazdrosny? - zapytałam z uśmieszkiem.
- Ja? Oczywiście że nie. Pfff, ja zazdrosny, ale wymyśliłaś - wypierał się.
- Jasne, jasne. Dziewczyny u mnie są zazdrośniku - powiedziałam po chwili. Usłyszałam jak odetchnął z ulgą. Uśmiechnęłam się na myśl że jednak jest trochę zazdrosny o mnie.
- No chyba że tak. Dobra to my zaraz będziemy, pa - powiedział i rozłączył się.
- Niech zgadnę, twój romeo dzwonił? - zaśmiała się Kelsey.
- Mhhm, przyjdą z chłopakami po moje rzeczy.
- Jakie rzeczy? - zdziwiły się.
- A no tak, wy nic nie wiecie - klepnęłam się w czoło. - Przeprowadzam się do chłopaków. Samej mi się tu nie opłaca mieszkać.
- Aaaa, no to fajnie. Mam nadzieję że dasz im popalić -
- No pewnie, a co? - puściłam im oczko.
Po chwili już było słychać ich wrzaski.
- Jesteśmy laski - krzyknął Jay i wpadł do salonu.
- Jay, nie musisz się tak drzeć. naprawdę, to że ty jesteś głuchy nie znaczy że my też - powiedziałam próbując utrzymać poważny głos.
- Haha, bardzo śmieszne - wystawił język.  Po chwili dołączyli pozostali, ale nie było z nimi mojego skarba.
- Gdzie zgubiliście Nathana?
- Robi miejsce w bagażniku na twoje pudła - powiedział Max.
Po 5 minutach moja zguba weszła do domu.
- Cześć kochanie - pocałował mnie na przywitanie.
- To co zbieramy się - zapytał po chwili.
- Pewnie. Nie ma na co czekać.
Każdy wziął po 2 pudła i pojechaliśmy do naszego już domu.
Po 10 minutach drogi byliśmy na miejscu. Oczywiście pod domem było pełno paparazzi. Nie zwracając na nich uwagi weszliśmy do środka. Nathan od razu pociągnął mnie do naszego pokoju. O mało co się nie wywróciłam. Zamknął drzwi i wpił się w moje usta. Pocałunek był długi i namiętny. Z resztą jak każdy nasz pocałunek. Położyliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy.
- Widziałeś już artykuł? - zapytałam przygryzając wargę.
- Tak, ale nie martw się. W końcu i tak by się dowiedzieli.
- No tak, ale przecież oni tak same bzdury napisali.
- Wiem, kotku. Chyba nie myślisz że im uwierzyłem. Daj spokój. Już tyle się o sobie naczytałem, że już nic mnie nie zaskoczy - pocałował mnie w czoło i mocno przytulił.
- Zmieńmy temat. Nie wiem jak ty, ale ja bardzo się cieszę że zamieszkałaś z nami - powiedział miedzy całusami składanymi na mojej szyi. Mruknęłam z przyjemności.
- Ja też się cieszę - odpowiedziałam po chwili.
- To ty się tu wyleguj, a ja pójdę wziąć prysznic - powiedział i poszedł do łazienki. A ja z nudów weszłam na facebooka. Dawno mnie tam nie było. Ale tego co tam zobaczyłam to się mimo wszystko nie spodziewałam.

________________________________________________

Nuta na dziś:  Rita Ora - R.I.P. ft. Tinie Tempah
Witam was kochani. Dostałam kolejne 4 nominacje.  Od Mrs. Sykes, נєѕтę ρяιѕσηєяę. ♥, Izzaa i asia0987.
Dziękuję wam bardzo dziewczyny!!!!
Szerze mówiąc to nie spodziewałam się tylu nominacji. Moim skromnym zdaniem, na nie nie zasługuję. Ale cichoo.
Ostatnie informacje mnie zaskoczyły. Byłam przyzwyczajona że Nathan jest singlem a tu niespodzianka. Ale cieszę się jego szczęściem. Nie mam nic przeciwko temu związkowi ;) A wy co myślicie o tym?
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :D

poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 10

Przebudziłam się jak ktoś mnie brał na ręce. Czując zapach Nathana uspokoiłam się i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Położył mnie na łóżku, pocałował w czoło i wyszedł z pokoju. Usnęłam już tak na dobre.

Promienie słońca, które wpadały przez uchylone okno mnie obudziły. Spojrzałam obok i zobaczyła że miejsce jest puste. Przeciągnęłam  się i głośno ziewnęłam. Wstałam z łóżka, założyłam moje kapciuchy i weszłam do łazienki. Aż się wzdrygnęłam jak spojrzałam w lustro. Zdecydowanie nie mogę iść spać bez wcześniejszego zmycia makijażu. Co prawda nie noszę jakieś tapety albo coś w tym guście ale mimo to wyglądałam jak upiór z opery. Poprawiłam makijaż, rozczesałam włosy bo był tylko jeden wielki kołtun i przebrałam się w świeże ciuchy. Umyłam zęby i zeszłam do kuchni. Przechodząc przez salon, złapałam się tylko za głowę. Jay leżał pod stołem do kawy, Siva jak na normalnego człowieka przystało spał na kanapie. Jednak Max już nie do końca normalny był rozwalony na Sivie. Aż współczuje mu. Tom był skulony na fotelu obok. Tylko mojego chłopaka nigdzie nie widziałam. Weszłam do kuchni i już się znalazła zguba. Siedział przy stole i pił kawkę. Uśmiechnął się do mnie i wskazał na kubek i talerz z kanapkami przed sobą. Złożyłam krótki całus na jego ustach i usiadłam obok.
- Dzień dobry kochanie. Wyspałaś się?
- Cześć. Jak najbardziej. Przy tobie u boku nie mogło być inaczej - puściłam mu oczko.
- A jak. Prawidłowa odpowiedź - wyszczerzył się.
Zjadłam pyszne kanapki i wypiłam kawusię. Usiadłam Nathowi na kolanach i po prostu się w niego wtuliłam. Odkąd ze sobą jesteśmy to jestem bardziej wylewna w uczuciach. Uwielbiam się do niego przytulać i czuć jego zapach. Po chwili do kuchni wszedł zaspany Tom. Jak nas zobaczył wywrócił tylko oczami.
- A ty znów to samo. Powstrzymajcie się trochę przy ludziach a nie - zaśmiał się.
- Przepraszam bardzo, ale do momentu aż wszedłeś to nie było tu nikogo poza nami, więc o czym w ogóle mowa? - zapytałam ze zbytnim przesłodzeniem. Chłopaki na moje słowa się tylko zaśmiali. Pogadaliśmy trochę i poszliśmy obudzić tych śpiochów. Nic wczoraj nie pili a wyglądają jakby wypili co najmniej 3 butelki czystej na głowę. Masakra normalnie. Pozbierali swoje cielska i usiedliśmy przed telewizorem. Nagle usłyszeliśmy tylko trzask drzwi wejściowych. Obróciliśmy się i zobaczyliśmy Kate. Prychnęła tylko na nas i poleciała na górę. Chłopcy popatrzeli na mnie ze zdziwieniem ale ja tylko przewróciłam oczami na znak że nie chce mi się o tym teraz mówić. Wróciliśmy do oglądania jakiegoś teleturnieju. Nudaaaaaa. Max z Jayem co chwilę wykrzykiwali odpowiedzi na różne pytania. A jak odpowiedzieli źle to oczywiście jedno wielki zdziwienie, no bo przecież jak może być inaczej niż oni mówią. No ale to tak na marginesie. Po jakimś czasie po schodach zaczęła schodzić Kate. Na dodatek z walizką. No tego to ja się nie spodziewałam powiem szczerze. Wstałam i skierowałam się w jej stronę.
- Co ty wyprawiasz? - zapytałam ze spokojem.
- Jak to co? Nie widzisz? Wyprowadzam się do Mike.
- Właśnie widzę. Ale czemu? Kompletnie postradałaś zmysły?
- Wcale nie. Nie będę mieszkała z osobą, która nie potrafi cieszyć się razem ze mną - wykrzyczała.
- Dobrze. Wyprowadzaj się. Rób co chcesz ale później nie przychodź do mnie z płaczem - również wykrzyczałam.
- Bądź pewna że tak nie będzie. Narazie - rzuciła tylko na odchodne i zamknęła za sobą drzwi.
Wróciłam z powrotem na kanapę lekko wkurzona.
- Przepraszam was, że musieliście tego słuchać - odparłam smutna.
- No co ty. Nie martw się. Będzie dobrze - pocieszali mnie.
- Dzięki chłopcy - odparłam z lekkim uśmiechem. - Tylko co ja teraz zrobię? Przecież muszę płacić za dom, a nie opłaca mi się być w nim sama - załamałam się.
- Mam pomysł - wykrzyczał po 5 minutach Jay. Spojrzałam się tylko na niego i powiedziałam.
- No jaki?
- Zamieszkaj z nami a ten dom sprzedaj. Albo możesz go wynająć. Jak chcesz - wyszczerzył się.
- To jest genialne - wykrzyczał Nathan.
Spojrzałam się tylko na nich. Miałam małe opory co do tego pomysłu. Z jednej strony nie będę w końcu w pustym domu sama, będę blisko Natha i w ogóle ale no nie wiem.
- No nie wiem - odparłam niepewnie.
- Jak to nie wiesz. Wprowadzasz się do nas i nie masz nic do gadania. Zaraz pomożemy ci się spakować i wszystko przeniesiemy do nas - powiedział podekscytowany Nathan. Reszta chłopaków tylko się uśmiechała i mnie zachęcała.
- No dobra. Niech wam będzie - zaśmiałam się. Ci tylko się rzucili na mnie ze szczęścia.
- Ale to nie dzisiaj, bo nie mam czasu. Muszę jeszcze iść do kawiarni. Zwolnię się bo kasa z tańców mi wystarcza.
- Nie ma sprawy. Ty pójdziesz, a my że jako mamy wolne to cie spakujemy - rzucił Max.
- O nie! Nie ma nawet takiej opcji, chłopcy. Zapomnijcie. Jutro sama się spakuję.
Jakoś nie widzi mi się żeby grzebali w moich rzeczach, a co gorsza w bieliźnie. Nie mam mowy. Już wolę się sama z tym użerać.
- Eeejjj. Dlaczego? Już miałem nadzieję zobaczyć twoją seksowna bieliznę - zasmucił się Jay. No a nie mówiłam? Wiedziałam że tak będzie. Ehhh.
- Ty, uważaj sobie. To moja dziewczyna. Tylko ja mogę widzieć jej bieliznę- pogroził mu w żarcie oczywiście Nathan. Zaśmialiśmy się wszyscy.
- A byłabym zapomniała. Jak przyjdę to wybierzemy się do klubu, potańczyć ok? Umówiłam sie na dzisiaj już z moja grupą na wypad. Idziecie ze mną nie?
- Oczywiście. Nie puszczę cię samej. Żeby mi cie ktoś podkradł? Pfff nie ma głupich - stwierdził mój chłopak. Wywróciłam tylko oczami. Nathan to zauważył i zaczął mnie łaskotać. Nie tylko nie to. Nienawidzę jak ktoś mnie łaskocze, bo mam okropne łaskotki. Dosłownie wszędzie. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Już mnie nawet rozbolał brzuch i zaczęły lecieć łzy z tego wszystkiego.
- Kochanie, już. Proszę, zostaw mnie już. Błagam - co chwila przerywałam żeby się śmiać.
- No. Niech ci będzie. Starczy na dzisiaj - zaśmiał się ze mnie. Ja mu dam. Tak się zemszczę jak kobieta tylko może. Odechce mu się mnie łaskotać. Ale to później. Ubrałam buty i pożegnałam się z nimi. Skierowałam się do kawiarni. Po chwili doszłam. Weszłam do środka i zobaczyłam przy barze Betty, moją koleżankę ze zmiany.
- Hej, jest szef?
- No hej. Tak, jest u siebie - powiedziała z uśmiechem. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka.
- Cześć szefie. Ja mam sprawę.
- Witaj. O co chodzi?
- Ja chciałabym zrezygnować z pracy.
- Ohh, ale dlaczego? Coś się stało?
- Nie. Wszystko jest w porządku. Tylko po prostu znalazłam lepszą pracę no i wie pan....
- No to dobrze. Raczej no nie dobrze. Bo właśnie tracę dobra pracownicę no ale trudno. Masz podpisz tylko tutaj i jesteś wolna. Maznęłam swój podpis i podziękowałam. Pożegnałam się ze znajomymi z byłej już pracy i skierowałam się do domu. Chłopcy musieli chyba już wyjść bo cisza i nikogo nie ma. W sumie to nawet lepiej. Jeszcze dużo czasu zostało do wyjścia, to już teraz zacznę się powoli pakować. Bo trochę tego jest. Po 2 godzinach miałam już 3 wielkie pudła zapakowane. Koniec na dzisiaj. Do wyjścia do klubu zostało mi 1,5 godziny. Akurat się wyszykuję. Poszłam się wykąpać. Ubrałam się i pomalowałam. Włosy zakręciłam i zostawiłam rozpuszczone.
Pomalowałam paznokcie na czerwono i byłam gotowa. Wszystko zajęło mi niecałe 1,5 godziny. Wyrobiłam się w czasie. Zostało mi niecałe 10 minut do przyjścia chłopaków. Z resztą umówiłam się pod klubem. Po chwili przyszli chłopcy i ruszyliśmy w drogę.
- Ślicznie wyglądasz, skarbie - powiedział Nath i mnie czule pocałował.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Po 15 minutach spaceru doszliśmy na miejsce. Czekali już na nas. Przedstawiłam wszystkich sobie i weszliśmy do środka. Od razu pociągnęłam Natha na parkiet. Wyszaleliśmy się za wszystkie czasy. Zmęczeni usiedliśmy przy stoliku. Zobaczyłam jak Ashley jedna z tancerek wywija na parkiecie z Jayem. Widać że się sobie podobają. O może w końcu Jay nie będzie sam. W sumie pasują do siebie. Ona tak samo świrnięta jak on. Nim się obejrzałam a już było po 2. Trzeba się zbierać. Wzięłam Natha za rękę i wyszliśmy. Reszta chciała się jeszcze pobawić więc na nich nie czekaliśmy. Spacerowaliśmy sobie powoli. Dzisiejsza noc była ciepła więc się nie śpieszyliśmy. Po drodze cały czas śmiałam się z Natha. Co chwilę mnie rozśmieszał. Po pół godzinie doszliśmy do mnie. Bo u chłopaków nie miałam nic na przebranie. Weszliśmy do domu i całując się skierowaliśmy się do mojego pokoju. Nathan wziął mnie na ręce i nogą zatrzasnął drzwi. Położył mnie lekko na łóżku i sam ułożył się na mnie. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Ściągnął ze mnie katanę. Jego dłonie krążyły po moim ciele. Coraz bardziej się podniecałam. To samo mogłam powiedzieć o Nathanie. Powoli zaczął ściągać ze mnie sukienkę. pomogłam mu w tym. Szybko zostałam w samej bieliźnie. Jego usta skierowały się na moją szyję. Przewróciłam nas tak ze teraz ja byłam na górze. Usiadłam na jego brzuchu i spojrzałam w jego oczy. Było w nich widać podniecenie. Cmoknęłam go szybko w usta i uciekłam ze śmiechem do łazienki. Hahaha. Ma za swoje. No ale trzeba przyznać że ja tez się podnieciłam. Jeszcze chwila i bym się nie powstrzymała.
- Kotku, ale dlaczego ty mi to robisz? - skomlał pod drzwiami do łazienki. Zaśmiałam się.
- Ale co skarbie? Nie wiem o co ci chodzi.
- Już ty dobrze wiesz o co. W takim stanie mnie zostawiasz? No wiesz ty co? - oburzył się lekko.
- Aaaa. O to ci chodzi. Hahahaha. No to taka moja kara za przedpołudnie. Trzeba było mnie nie łaskotać.
- Przepraszam cię kochanie, tylko wyjdź już z tej łazienki - błagał.
- Wyjdę jak się umyję.
Szybko weszłam pod prysznic i się umyłam. Przebrałam się w piżamę i wyszłam.
- Łazienka wolna, Nathan. - uśmiechnęłam się do niego słodko.
- Idź ty niedobra kobieto - wystawił język.
- Też cię kocham - zaśmiałam się i poszłam spać.

________________________________________________

Nuta na dziś: Rihanna - We Found Love ft. Calvin Harris
Wreszcie dodałam. W sumie chyba trochę taki nudny jest ten odcinek. Ale mam nadzieję że się wam spodoba. Jeszcze tylko tydzień ferii. Ale to szybko zleciało. I znów trzeba będzie chodzić do tej szkoły :(
No ale niestety taki nasz los. Nie będę zanudzać. Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam ;) 

The Versatile Blogger Award

Zostałam nominowana przez ♥♥ Moniś ♥♥  i Kiniaaaa:*. Dziękuję wam ślicznie dziewczyny ;) Tak więc o co w tym chodzi?

Co mam zrobić:
- Podziękować nominującemu na jego blogu
- Pokazać Versatile Bloggeru siebie
- Ujawnić 7 faktów o sobie
- Nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
- Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

Jejku no to bez owijania w bawełnę czy jak to się mówi, 14 faktów o mnie:
1. Jestem brunetką ;)
2. Kocham psy :D
3. Moje uwielbienie do The Wanted zaczęło się od piosenki "Glad You Came" <3
4. Jestem wielkim śpiochem. Mogłabym spać nawet cały dzień xD
5. Uwielbiam czytać książki (najlepiej w formie tradycyjnej czyli papierowej :D)
6. Mam hopla na punkcie punktualności i bardzo denerwują mnie osoby które się notorycznie spóźniają
7. Nie mogę wytrzymać dłużej bez słuchania muzyki. Jedynie powstrzymuję się w szkole ;) Dodałabym że to nie zawsze xD
8. Jestem fanką męskiej reprezentacji siatkówki od 3 lat a jeszcze nigdy nie byłam na meczu :(
9. Jestem strasznie wrażliwa. Nawet najmniej smutna rzecz potrafi doprowadzić do mojego płaczu
10. Jestem leniuchem :(
11. Kocham wkurzać swoich starszych braci :D
12. Nawet dobrze gotuję ;)
13. Gdy byłam malutka, piosenką do której non stop tańczyłam (choć nie wiem czy można to nazwać tańczeniem haha;)) i śpiewałam do "Orła Cień" ;)
14. Jestem typem domatora. Wolę zostać w domu, obejrzeć jakiś mecz (siatkówki oczywiście :D) lub po prostu posiedzieć i posłuchać muzyki ;)

No to chyba wszystko. 
To teraz pora na nominacje blogów:
1. http://thewantedstoryyy.blogspot.com/
2. http://justin-bieber-all-around-the-world.blogspot.com/
3. http://cassieandnathan.blogspot.com/
4. http://siatkowka-jedyna-miloscia.blogspot.com/
5. http://the-people-that-inspire-me.blogspot.com/
6. http://theunwantedkind.blogspot.com/
7. http://odszukac-siebie.blogspot.com/
8. http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/
9. http://bledy-mlodosci.blogspot.com/
10. http://brygada-aa.blogspot.com/
11. http://jasmine-justin-love-story.blog.onet.pl/
12. http://godzina-z-klara.blogspot.com/
13. http://twstory-for-once-last.blogspot.com/
14. http://how2love.blog.onet.pl/
15. http://of-the-enemy-to-best-boyfriend.blogspot.com/
16. http://your-world-is-my-world-jb.blogspot.com/2013/01/rozdzia-60.html
17. http://www.story-about-chanel-and-justin.blogspot.com/2013/01/rozdzia-7.html
18. http://sykes-thing.blogspot.com/
19. http://popstar-frenzy.blogspot.com/
20. http://nie-typowa.blogspot.com/

No, koniec. Zrobiłam swoje to teraz wy się męczcie xD
Pozdrawiam ;)

środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 9

Wstałam o 9. Wyspałam się choć poszłam późno spać. Dzisiaj nie miałam nic ciekawego do roboty, więc pomyślałam że w końcu wymyślę jakiś prosty układ taneczny dla mojej grupy. Tym bardziej, że chłopacy mają dzisiaj 2 wywiady, więc się nie zobaczymy. Co do mojego zespołu to jeszcze ich nie poznałam, ale to nie jest problem. Najpierw się ogarnę. Poszłam do łazienki, załatwiłam wszystkie poranne potrzeby i ubrałam się. Zobaczyłam przez okno, że jest dzisiaj typowa angielska pogoda. Nienawidzę kiedy pada, ale muszę się do tego w końcu przyzwyczaić. Związałam włosy w luźnego koka i zeszłam do kuchni zrobić sobie pyszne śniadanko. Zdecydowałam się na grzanki z serem. Do tego zrobiłam kawę, obowiązkowo z mlekiem. Innej nie piję. Jak już zjadłam i posprzątałam po śniadaniu, skierowałam się na górę do salki. Przez pół godziny szukałam fajnej piosenki. W końcu znalazłam. Do niej ułożyłam kroki. Trochę mi to zajęło, bo aż 4 godziny, ale opłacało się. Wyszedł naprawdę fajny. Położyłam się na podłodze i napiłam się wody. Rozmyślałam o tym jak moje życie zmieniło się po przeprowadzce do Londynu. Poznałam chłopaków i Nathana, ale również popsuły sie moje stosunki z Kate. Jest mi z tym bardzo źle. W pewnym sensie to jej zasługa, że ich poznałam, bo to ona wpadła na pomysł przeprowadzki. jednak to co się teraz z nią dzieje nie jest dobre. Wiem, że ten koleś ją w końcu zrani. Znam ten typ. Znudzi się nią i zostawi a ona będzie miała złamane serce. Nie chcę tego, ale ona w ogóle mnie nie słucha. Jest ślepo w nim zakochana. Martwię się o nią. No ale może powinnam to tak zostawić. Niech się przekona na swojej skórze. Może wtedy zrozumie dlaczego tak się jej teraz czepiam. Nie zamieniłyśmy ze sobą słowa już przez 2 dni. To staje się coraz bardziej męczące. Nad dalszym rozmyślaniem wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, ale numer nieznany. Po chwili namysłu odebrałam.
- Witam pani Alicio, mówi Jack Harris.
- Dzień dobry.
- Dzwonię, ponieważ mam dla pani wiadomość. Czy ma pani dzisiaj czas? Okazało się, że grupa została już skompletowana i możemy wcześniej podpisać wszystkie potrzebne dokumenty.
- Oczywiście. Jak najbardziej - uśmiechnęłam się do siebie. 
- To wspaniale. Niech pani przyjdzie do nas tak około 17. Pasuje pani godzina?
- Tak, tak, na pewno będę. Do widzenia.
- Do zobaczenia.
Szczęśliwa zakończyłam rozmowę i wstałam z podłogi. Wyłączyłam wieżę i wyszłam z salki. Skierowałam się do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w to. Jeszcze miałam dużo czasu więc usiadłam przed telewizorem. Akurat leciała piosenka The Wanted - I Found You. Zaczęłam razem z nimi sobie śpiewać. Kiedy nadeszła solówka mojego miśka, to nie mogła oderwać od niego wzroku. Muszę przyznać że bosko wygląda w tym teledysku. Nie dziwię się że to ona gra kluczową rolę w nim. Nucąc tak sobie dostałam sms-a. O o wilku mowa.

Hej kochanie. Jak tam mija ci dzień? My jesteśmy już po jedynym wywiadzie. Za godzinę mamy kolejny. Jak skończymy to wpadniemy do ciebie. Kocham Cię ;*

Hej, u mnie w porządku. Zaraz idę ustalić wszystkie rzeczy do szkoły tańca. Przydzielili mi już grupę. Trzymaj za mnie kciuki ;) Będę na was czekała. Pozdrów chłopaków. Ja też Cię kocham ;*

Odpisałam mu i powoli zaczęłam się zbierać do wyjścia. Wrzuciłam do torebki telefon, portfel, błyszczyk i gumy do żucia. Założyłam buty i wyszłam z domu. Droga zajęła mi pół godziny. Weszłam do windy i pojechałam na 4 piętro do gabinetu mojego szefa. Zapukałam i po usłyszeniu pozwolenia, weszłam do środka. Pan Jack siedział przy swoim biurku i przeglądał jakieś papiery. Przywitałam się z nim i usiadłam na przeciwko. 
- Proszę, to są te dokumenty. Zapoznaj się z nimi i podpisz - wręczył mi kilka kartek. Zaczęłam czytać. Z tego co widzę to wszystko jest w jak najlepszym porządku, więc wzięłam długopis i maznęłam swój podpis.
- Gotowe - oddałam mu dokumenty z uśmiechem na ustach.
- Dobrze to może teraz przejdźmy do twojego wynagrodzenia. Zajęcia będzie pani prowadziła 2 razy w tygodniu. We wtorki i czwartki. Za każde zajęcia, dostanie pani 500 funtów, czyli miesięczna wypłata to 4000 funtów. Myślę, że nie jest to mało. Zgadza się pani ze mną?
- Jak najbardziej. Jestem pozytywnie zaskoczona. 
- Oczywiście za zajęcie jakiegokolwiek miejsca na podium w jakimś konkursie, równiez bedzie osobne wynagrodzenie, ale już dla całej grupy. Przystaje pani na takie warunki?
- Jasne. Ale proszę mi mówić po imieniu, bo czuję się staro - zwróciłam się do szefa. 
- Dobrze, w takim razie Alicio, mów mi Jack - wystawił rękę. Uścisnęłam ją z  uśmiechem.
- Dobrze, skoro formalności mamy za sobą to chodźmy, poznasz swoją grupę. 
Zadowolona poszłam za Jackiem. Weszliśmy do sali. W środku siedzieli już chyba wszyscy. Razem było ich ośmioro. 4 dziewczyny i chłopacy. Czyli grupa mieszana. To dobrze się składa. Bedzie więcej możliwości w układach. Podeszliśmy do nich i przedstawiłam się. 
- Cześć. Jestem Alicia Smith i będę waszą trenerką. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało. Od razu na wstępie mówię, że będę oczekiwać 150%  z was. Nie będzie taryfy ulgowej. A tak na marginesie już, to zwracajcie się do mnie po imieniu. 
Po mojej krótkiej przemowie, zobaczyłam na ich twarzach uśmiech, więc mogę chyba powiedzieć że się dogadamy. Jack zostawił nas samych, żebyśmy się lepiej poznali. 
- Ok. To może przedstawcie się po kolei - zwróciłam się do nich i usiadłam po turecku na podłodze. Reszta podążyła za mną. Gdy wszyscy już się przedstawili i opowiedzieli trochę o sobie, to umówiliśmy się na wspólne wyście do klubu. Bardzo fajni ludzie. Czuję że będzie mi się z nimi dobrze pracowało. Powymienialiśmy się jeszcze numerami telefonów i każdy poszedł w swoją stronę. Co do wieku, to jesteśmy w zbliżonym. Najstarszy jest Michael. Ma 21 lat, więc jest też starszy ode mnie. Ale to nic. Do domu doszłam na 21. Mam nadzieję, że chłopcy na mnie nie czekają jeszcze. Raczej by zadzwonili jakby coś. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Kate jak zwykle nie ma. No ale czego ja się mogłam po niej spodziewać. Zdążyłam tylko ściągnąć buty i usłyszałam jak ktoś wchodzi. Domyśliłam się że to chłopcy. Umówiliśmy się że będą wchodzić bez pukania. Odwróciłam się do nich przodem i zobaczyłam tylko Nathana, który biegnie na mnie z otwartymi ramionami. Wskoczyłam na niego i pocałowałam go. W końcu nie widziałam go prawie cały dzień. Zdążyłam się za nim stęsknić. Oplotłam nogi wokół jego bioder żebym nie padła. Reszta nie zwracając na nas uwagi, ominęła nas i poszła do salonu. Zeskoczyłam z Nathana i przytuleni do siebie weszliśmy chwilę po nich. 
- Chcecie coś do picia? - wysiliłam się na gościnność.
- Możesz zrobić mi herbatki, kochanie - wyszczerzył się Nath.
- A nie masz czegoś mocniejszego? - zapytał Tom. 
- No w sumie to mam piwko w lodówce - zastanowiłam się. 
- No widzisz? to mi się podoba - ucieszył się.
- Jakie chcesz? jabłkowe czy żurawinowe?
Słysząc to niemal  zakrztusił się własną śliną. Chłopcy wybuchli śmiechem. Nie mogli się powstrzymać ze śmiechu. Nathan razem z Jayem tarzali się po dywanie a Max i Siva wycierali już łzy ze śmiechu.
- Ale co...że jak? smakowe? - mina mu zrzedła. 
- Nie mam innego - odpowiedziałam wzruszając ramionami. 
- To ja może takim razie również poproszę herbatę. 
- Już się robi - odpowiedziałam. - a dla was co? - dodałam. 
- Ja bym się soku napił. Masz jakiś? - zapytał Max. 
- Jasne, ze mam. Pomarańczowe czy jabłkowe?
- Pomarańczowe - wyszczerzył się. 
- To nam też przynieś soku - krzyknął z oddali Siva z Jayem. Przytaknęłam tylko i poszłam do kuchni. Wstawiłam czajnik na gaz i wyjęłam z lodówki sok. Rozlałam do szklanek i zaniosłam chłopakom. Wróciłam do kuchni i czekałam aż zagotuje się woda. Stojąc tak, poczułam na karku delikatny pocałunek. Położył dłonie na moich biodrach. Zamknęłam oczy i mruknęłam z zadowolenia. Nathan obrócił mnie przodem do siebie i wpił się w moje usta. Pocałunek był przepełniony uczuciem i namiętnością. Każdy pocałunek z nim wydaje się być jak pierwszy. Oderwaliśmy się od siebie, bo woda czajnik zaczął gwizdać. Zalałam szybko kubki z herbatą, wzięłam z szafki ciastka i żelki i udaliśmy się do salonu. 
- Co robimy? Nudzi mi się?  -zrzędził Jay. 
- Może zagramy w butelkę? - rzucił pomysłem Max. 
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami. Szybko poszłam do kuchni po pustą butelkę i wróciłam. Usiedliśmy na podłodze a w sumie to na dywanie w kółku. Po mojej prawej siedział Nath a po lewej Siva. 
- A na co gramy?
- Na pytania i zadania - wyrwał szybko Tom z głupim uśmieszkiem na twarzy. 
- Ok. To jako że jesteśmy u mnie, ja zaczynam - wystawiłam im język i zakręciłam butelką.
Butelka kręciła się tak przez dobrych kilka chwil i w koncu zatrzymała się na Tomie. O jak wspaniale. 
- No to, to co wybierasz? Pytanie czy zadanie?
- Jasne że zadanie - odpowiedział pewnie. 
- Ok. To w takim razie....może hmm....o już wiem. Rozbierz się do majtek, wyjdź przed dom, zatrzymaj się przy pierwszej napotkanej osobie i spytaj się jej czy masz fajny kaloryfer? - zaśmiałam się. Już sobie to wyobraziłam. Pozostali wybuchli śmiechem. Tom tylko wystawił nam język i zrobił co mu kazałam. Poszliśmy za nim oczywiście. Staliśmy w drzwiach. Tom stał na środku ulicy i trząsł się z zimna. Z daleka szła jakaś osoba. Tom zaczął się przygotowywać. Jak była już koło niego to okazało się że to jakaś starsza babcia. Popatrzył na nas z błagalna miną ale my nie odpuściliśmy. Po chwili zobaczyliśmy tylko jak babcia okłada Toma swoja torebką i krzyczy coś o zboczeńcu. Tom zaczął przed nią uciekać. Wbiegł do domu a my już  nie mogliśmy ze śmiechu. Ubrał się i usiedliśmy z powrotem w kółku. Graliśmy jeszcze tak z pół godziny, ale nam się znudziło. Włączyliśmy jakiś horror i zaczęliśmy oglądać. Wtuliłam się w Natha i oglądałam. Przy każdej strasznej scenie chowałam głowę w brzuch mojego chłopaka. Nawet nie poczułam kiedy zasnęłam. 

________________________________________________

Hej wszystkim! Przed wam kolejny rozdział. Następny powinnam dodać w sobotę albo niedzielę. Mam nadzieję że wam się podoba. Nie będę wam zanudzać. 
Pozdrawiam ;)

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 8

- Myślisz, ze jeśli byś był tylko przyjacielem, pozwoliłabym ci na to? - również wyszeptałam. Nawet nie wiem czy usłyszał. Popatrzył na mnie z uśmiechem. Zbliżył się jeszcze bardziej i ponownie pocałował. Tym razem pewniej. Staliśmy tak na środku parkietu i nie zwracaliśmy uwagi na pozostałe osoby w klubie. Zatraciliśmy się w sobie. Nie mogłam w to uwierzyć. Całował tak wspaniale. Nie mogłam się od niego oderwać. Czułam że powoli kończy mi się powietrze. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Nathana.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał z uśmiechem.
- Tak. - rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam. Nathan podniósł mnie do góry i obrócił kilka razy. Zaczęłam się śmiać. Byłam w tym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Choć dosyć krótko znam Natha to wiem że to ten jedyny.
- Kocham Cię - powiedział i zatopił się w moich włosach.
- Ja Ciebie też -  odpowiedziałam i wtuliłam się w jego pierś. Przy nim czuję się bezpieczna. Wiem że kiedy jest obok mnie to nic złego mi się nie stanie. Dokończyliśmy taniec i wróciliśmy do stolika. Reszta jak zobaczyła że się przytulamy od razu skapowała co się stało. Po kolei zaczęli nam gratulować i mówić że oni od początku wiedzieli że tak będzie. Usiedliśmy a Tom poszedł po drinki. Bawiliśmy się tak do 2 w nocy. Zaczęliśmy się zbierać. Z całego naszego towarzystwa to tylko ja, Nathan i Siva byliśmy dosyć trzeźwi. Reszta to tak się schlała że ledwo co szli. Zamówiliśmy taksówkę i wyszliśmy na zewnątrz. Chłopcy przytrzymywali tych pijaków a ja stałam z boku i wypatrywałam samochód, który miał nas zawieźć do domu. Po chwili taksówka przyjechała, wpakowaliśmy się do środka i odjechaliśmy spod klubu. Po 5 minutach byliśmy pod domem chłopaków. Wszyscy wysiedli. Już miałam mówić kierowcy mój adres gdy Nathan spojrzał na mnie dziwnie.
- Kochanie, co ty robisz?
- Jak to co? Jadę do domu. Już jest późno - powiedziałam ze zdziwieniem.
- Nie wygłupiaj się. Zostań u nas. Nie będziesz po nocy sama wracała do domu.
Pociągnął mnie za rękę i wręczył pieniądze taksówkarzowi.
- Dziękujemy i życzymy dobrej nocy.
- Dobranoc - odpowiedział i odjechał.
Weszliśmy do domu. W kuchni paliło się światło. Weszliśmy do niej i zobaczyliśmy Sivę. Opierał się o kredens i pił wodę.
- Stary, ogarniesz tych pijaków?- rzucił z błagalną miną Nathan.
- Jasne. Idźcie do pokoju. Zajmę się nimi. - uśmiechnął się.
- Dzięki, jesteś wielki.
Ruszyliśmy po schodach do pokoju Natha. Ściągnęłam buty i położyłam się na łóżko. Byłam wykończona. Nathan położył się koło mnie i powiedział.
- To co, poczekaj tu a ja ci przygotuję kąpiel ok? - zapytał z uśmiechem.
- O, tak. Jesteś moim aniołem - odparłam z ulgą. Nathan na to zaśmiał się, pocałował mnie w czoło i skierował się do łazienki. Po chwili z niej wyszedł.
- Już gotowe. Możesz iść - rzekł do mnie. Posłałam mu tylko całusa i weszłam do łazienki. W środku pięknie pachniało. Rozebrałam się i weszłam do wany. Relaksowałam się tak dłuższą chwilę. Umyłam się, zmyłam makijaż i wyszłam. Wytarłam się ręcznikiem i owinęłam się nim. Uchyliłam lekko drzwi i zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Skarbie, dasz mi jakąś koszulkę do spania?
- Już ci daję - krzyknął. Podszedł do swojej szafy, wyciągnął jakąś bluzkę i dał mi.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i z powrotem wróciłam do łazienki. Przebrałam się w nią. Sięgała mi do połowy uda. Na szczęście miałam majtki. Wyszłam i skierowałam się do łóżka. Nathan wszedł po mnie się umyć. Położyłam się na łóżku i czekałam na mojego chłopaka. Jejku jak to fanie brzmi. Po kwadransie Nath wyszedł. Był w samych bokserkach. O matko. Ale on seksownie wygląda. Ta jego klata. Aż przegryzłam wargę. Mam nadzieję że tego nie widział. Uśmiechnął się i położył się koło mnie. Położyłam głowę na jego klacie a on swoją prawą ręką objął mnie w pasie.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
I leżąc tak powoli zasnęliśmy.

Obudziło mnie łaskotanie. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Nathana. Leżał na boku i smyrał mnie palcem po ramieniu.
- Dzień dobry śpiochu. Wyspałaś się?
- Heeeeej - ziewnęłam. - Wyspałam. Która to godzina? - dodałam po chwili. 
- 12. Jak się spało? - zapytał z uśmiechem.
- Wspaniale, bo miałam się do kogo przytulić - powiedziała zadowolona. - A ty od której nie śpisz?
- Od 10.
- Ojej, no to trzeba było mnie obudzić. Co ty tyle czasu robiłeś? - zdziwiłam się.
- E tam, nie nudziłem się. Patrzyłem jak słodko spałaś.
- Oooo, ale z ciebie romantyk - poczułam że robię się czerwona. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tych jego komplementów na każdym kroku.Poleżeliśmy tak jeszcze chwilę i ubraliśmy się. Ja niestety musiałam się ubrać w to co wczoraj, bo przecież nie miałam żadnych ciuchów przy sobie. Zeszliśmy na dół na śniadanie. W jadalni już wszyscy byli. Usiedliśmy przy stole i wzięliśmy się do jedzenia.
- Cześć wszystkim - krzyknęliśmy.
- Ciszejjjjjj - usłyszeliśmy tylko jęki chłopaków.
- Trzeba było tyle nie pić - poklepałam Toma po plecach.
- Oj tam , oj tam. Nie codziennie się chodzi na imprezy - wydukał Jay.
- Jak dobrze że ja się tak nie spiłem - odetchnął z ulgą Nath. Siva mu przytaknął. Zjedliśmy i posprzątaliśmy po śniadaniu. Poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizję.
- Chłopaki mamy coś na dzisiaj zaplanowane? - zapytał Jay.
- Dzisiaj na szczęście nic, ale jutro mamy dwa wywiady - rzucił Max.
Popatrzyłam na zegarek i zdziwiłam się. Już dochodziła godzina 14.
- Chłopaki, ja się zbieram. Na 16 mam do pracy. Muszę się jeszcze ogarnąć - powiedziałam i wstałam z kanapy. Poszłam do przedpokoju. Ubrałam buty i wzięłam torebkę. Pożegnałam się z chłopakami i otworzyłam drzwi.
- Poczekaj, odprowadzę cię. - rzucił Nath. Zamknęłam z powrotem drzwi i poczekałam na niego. Wyszliśmy razem z domu i skierowaliśmy się do mnie. Szliśmy spacerkiem. Po drodze co chwilę się śmialiśmy. Doszliśmy pod dom i stanęliśmy.
- Pa, kochanie. Miłej i lekkiej pracy - powiedział Nath i mnie pocałował.
- Pa, dzięki.
Weszłam do domu i poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam szybki prysznic. Pomalowałam się lekko i ubrałam. Uruchomiłam laptopa i zalogowałam się na facebooka. Posiedziałam trochę i wylogowałam się bo nie było nic ciekawego. Nim się obejrzałam to była 15:30 i trzeba było wychodzić do pracy. Nie spieszyłam się. Spacerowałam sobie. Pod kawiarnię doszłam w 20 minut. Miałam jeszcze 10 minut do rozpoczęcia mojej zmiany. Dzisiaj było mnóstwo ludzi. Był duży ruch. Prawie że nie wyrabiałam. Ale jakoś dałam radę. Była już prawie 22. zaraz kończę pracę. Jestem zmęczona i jedyne o czym teraz myślę to moje wygodne łózko. Podeszłam do ostatniego stolika. Przy nim siedział młody chłopak, nie wiem może rok młodszy ode mnie. Był z nim jakiś kolega. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Było to trochę wkurzające. Podeszłam do nich i powiedziałam żeby już się zbierali bo zaraz zamykamy lokal. Ten chłopak co tak na mnie patrzył, głupio się uśmiechnął i  powiedział
- Słodziutka, dasz mi swój numer?
Ale mnie wkurzył. Ja mu dam słodziutką.
- Chyba coś ci się pomyliło chłopcze.
- Oj, mała nie udawaj niedostępnej.
- Ty, mała to jest twoja pała, słodziutki - normalnie wytrącił mnie z równowagi. Jeszcze chwila i go walne. Ten co sidział obok wybuch śmiechem na moje słowa.
- Stary, ale ci pojechała - nie mógł ze śmiechu wytrzymać. Miałam jeszcze coś dodać ale ktoś mnie ubiegł.
- Młody odpuść sobie. Ona jest zajęta. - Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana. Uśmiechnęłam się do niego. Podszedł i mnie objął.
- A teraz spadaj, bo zamykamy - rzucił jeszcze do niego.
Ten się zerwał i ze swoim kolegą co się dalej śmiał pośpiesznie wyszedł z kawiarni. Pocałowałam Natha i zaśmiałam się lekko.
- Mój rycerzu, co cie do mnie sprowadziło?
- Twój rycerz przyszedł po swoją królewnę i zabiera ją do domu.
- Mhhhmmm, poczekaj chwilkę, tylko przetrę stoliki. Szybko się z tym uporałam i zamknęłam kawiarnię. Nath złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do mnie. Ponieważ już było doszyć chłodno, Nath dał mi swoją bluzę. Doszliśmy pod mój dom. Pożegnaliśmy się całusem i weszłam do domu. W salonie świeciło się światło. Siedziała tam Kate. Ominęłam ją i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kolację i ją zjadłam. Pozmywałam po sobie i poszłam się umyć. Wzięłam ze sobą piżamę. Ogarnęłam się szybko i przebrałam do spania. Weszłam do łóżka i po chwili z uśmiechem na ustach zasnęłam. 

________________________________________________

Nuta na dziś: The Script - Six Degrees Of Separation
Siemanko :D Dzisiaj taki słodki rozdział. Mam nadzieję że nie przesadziłam. Witam kolejnych dwóch obserwatorów ;) Już jest ponad 1200 wyświetleń. Dziękuję wam bardzo za wszystkie komentarze i wejścia. Mam nadzieję że będzie was jeszcze więcej.
Nie będę się rozpisywała. tylko jeszcze jedno pytanie xD Jak spędzacie ferie? Wyjeżdżacie gdzieś? Czy zostajecie w domu i leniuchujecie? Bo ja osobiście zaliczam się do tej drugiej grupy ;D
Pozdrawiam ;)