sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 8

- Myślisz, ze jeśli byś był tylko przyjacielem, pozwoliłabym ci na to? - również wyszeptałam. Nawet nie wiem czy usłyszał. Popatrzył na mnie z uśmiechem. Zbliżył się jeszcze bardziej i ponownie pocałował. Tym razem pewniej. Staliśmy tak na środku parkietu i nie zwracaliśmy uwagi na pozostałe osoby w klubie. Zatraciliśmy się w sobie. Nie mogłam w to uwierzyć. Całował tak wspaniale. Nie mogłam się od niego oderwać. Czułam że powoli kończy mi się powietrze. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Nathana.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał z uśmiechem.
- Tak. - rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam. Nathan podniósł mnie do góry i obrócił kilka razy. Zaczęłam się śmiać. Byłam w tym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Choć dosyć krótko znam Natha to wiem że to ten jedyny.
- Kocham Cię - powiedział i zatopił się w moich włosach.
- Ja Ciebie też -  odpowiedziałam i wtuliłam się w jego pierś. Przy nim czuję się bezpieczna. Wiem że kiedy jest obok mnie to nic złego mi się nie stanie. Dokończyliśmy taniec i wróciliśmy do stolika. Reszta jak zobaczyła że się przytulamy od razu skapowała co się stało. Po kolei zaczęli nam gratulować i mówić że oni od początku wiedzieli że tak będzie. Usiedliśmy a Tom poszedł po drinki. Bawiliśmy się tak do 2 w nocy. Zaczęliśmy się zbierać. Z całego naszego towarzystwa to tylko ja, Nathan i Siva byliśmy dosyć trzeźwi. Reszta to tak się schlała że ledwo co szli. Zamówiliśmy taksówkę i wyszliśmy na zewnątrz. Chłopcy przytrzymywali tych pijaków a ja stałam z boku i wypatrywałam samochód, który miał nas zawieźć do domu. Po chwili taksówka przyjechała, wpakowaliśmy się do środka i odjechaliśmy spod klubu. Po 5 minutach byliśmy pod domem chłopaków. Wszyscy wysiedli. Już miałam mówić kierowcy mój adres gdy Nathan spojrzał na mnie dziwnie.
- Kochanie, co ty robisz?
- Jak to co? Jadę do domu. Już jest późno - powiedziałam ze zdziwieniem.
- Nie wygłupiaj się. Zostań u nas. Nie będziesz po nocy sama wracała do domu.
Pociągnął mnie za rękę i wręczył pieniądze taksówkarzowi.
- Dziękujemy i życzymy dobrej nocy.
- Dobranoc - odpowiedział i odjechał.
Weszliśmy do domu. W kuchni paliło się światło. Weszliśmy do niej i zobaczyliśmy Sivę. Opierał się o kredens i pił wodę.
- Stary, ogarniesz tych pijaków?- rzucił z błagalną miną Nathan.
- Jasne. Idźcie do pokoju. Zajmę się nimi. - uśmiechnął się.
- Dzięki, jesteś wielki.
Ruszyliśmy po schodach do pokoju Natha. Ściągnęłam buty i położyłam się na łóżko. Byłam wykończona. Nathan położył się koło mnie i powiedział.
- To co, poczekaj tu a ja ci przygotuję kąpiel ok? - zapytał z uśmiechem.
- O, tak. Jesteś moim aniołem - odparłam z ulgą. Nathan na to zaśmiał się, pocałował mnie w czoło i skierował się do łazienki. Po chwili z niej wyszedł.
- Już gotowe. Możesz iść - rzekł do mnie. Posłałam mu tylko całusa i weszłam do łazienki. W środku pięknie pachniało. Rozebrałam się i weszłam do wany. Relaksowałam się tak dłuższą chwilę. Umyłam się, zmyłam makijaż i wyszłam. Wytarłam się ręcznikiem i owinęłam się nim. Uchyliłam lekko drzwi i zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Skarbie, dasz mi jakąś koszulkę do spania?
- Już ci daję - krzyknął. Podszedł do swojej szafy, wyciągnął jakąś bluzkę i dał mi.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i z powrotem wróciłam do łazienki. Przebrałam się w nią. Sięgała mi do połowy uda. Na szczęście miałam majtki. Wyszłam i skierowałam się do łóżka. Nathan wszedł po mnie się umyć. Położyłam się na łóżku i czekałam na mojego chłopaka. Jejku jak to fanie brzmi. Po kwadransie Nath wyszedł. Był w samych bokserkach. O matko. Ale on seksownie wygląda. Ta jego klata. Aż przegryzłam wargę. Mam nadzieję że tego nie widział. Uśmiechnął się i położył się koło mnie. Położyłam głowę na jego klacie a on swoją prawą ręką objął mnie w pasie.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
I leżąc tak powoli zasnęliśmy.

Obudziło mnie łaskotanie. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Nathana. Leżał na boku i smyrał mnie palcem po ramieniu.
- Dzień dobry śpiochu. Wyspałaś się?
- Heeeeej - ziewnęłam. - Wyspałam. Która to godzina? - dodałam po chwili. 
- 12. Jak się spało? - zapytał z uśmiechem.
- Wspaniale, bo miałam się do kogo przytulić - powiedziała zadowolona. - A ty od której nie śpisz?
- Od 10.
- Ojej, no to trzeba było mnie obudzić. Co ty tyle czasu robiłeś? - zdziwiłam się.
- E tam, nie nudziłem się. Patrzyłem jak słodko spałaś.
- Oooo, ale z ciebie romantyk - poczułam że robię się czerwona. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tych jego komplementów na każdym kroku.Poleżeliśmy tak jeszcze chwilę i ubraliśmy się. Ja niestety musiałam się ubrać w to co wczoraj, bo przecież nie miałam żadnych ciuchów przy sobie. Zeszliśmy na dół na śniadanie. W jadalni już wszyscy byli. Usiedliśmy przy stole i wzięliśmy się do jedzenia.
- Cześć wszystkim - krzyknęliśmy.
- Ciszejjjjjj - usłyszeliśmy tylko jęki chłopaków.
- Trzeba było tyle nie pić - poklepałam Toma po plecach.
- Oj tam , oj tam. Nie codziennie się chodzi na imprezy - wydukał Jay.
- Jak dobrze że ja się tak nie spiłem - odetchnął z ulgą Nath. Siva mu przytaknął. Zjedliśmy i posprzątaliśmy po śniadaniu. Poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizję.
- Chłopaki mamy coś na dzisiaj zaplanowane? - zapytał Jay.
- Dzisiaj na szczęście nic, ale jutro mamy dwa wywiady - rzucił Max.
Popatrzyłam na zegarek i zdziwiłam się. Już dochodziła godzina 14.
- Chłopaki, ja się zbieram. Na 16 mam do pracy. Muszę się jeszcze ogarnąć - powiedziałam i wstałam z kanapy. Poszłam do przedpokoju. Ubrałam buty i wzięłam torebkę. Pożegnałam się z chłopakami i otworzyłam drzwi.
- Poczekaj, odprowadzę cię. - rzucił Nath. Zamknęłam z powrotem drzwi i poczekałam na niego. Wyszliśmy razem z domu i skierowaliśmy się do mnie. Szliśmy spacerkiem. Po drodze co chwilę się śmialiśmy. Doszliśmy pod dom i stanęliśmy.
- Pa, kochanie. Miłej i lekkiej pracy - powiedział Nath i mnie pocałował.
- Pa, dzięki.
Weszłam do domu i poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam szybki prysznic. Pomalowałam się lekko i ubrałam. Uruchomiłam laptopa i zalogowałam się na facebooka. Posiedziałam trochę i wylogowałam się bo nie było nic ciekawego. Nim się obejrzałam to była 15:30 i trzeba było wychodzić do pracy. Nie spieszyłam się. Spacerowałam sobie. Pod kawiarnię doszłam w 20 minut. Miałam jeszcze 10 minut do rozpoczęcia mojej zmiany. Dzisiaj było mnóstwo ludzi. Był duży ruch. Prawie że nie wyrabiałam. Ale jakoś dałam radę. Była już prawie 22. zaraz kończę pracę. Jestem zmęczona i jedyne o czym teraz myślę to moje wygodne łózko. Podeszłam do ostatniego stolika. Przy nim siedział młody chłopak, nie wiem może rok młodszy ode mnie. Był z nim jakiś kolega. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Było to trochę wkurzające. Podeszłam do nich i powiedziałam żeby już się zbierali bo zaraz zamykamy lokal. Ten chłopak co tak na mnie patrzył, głupio się uśmiechnął i  powiedział
- Słodziutka, dasz mi swój numer?
Ale mnie wkurzył. Ja mu dam słodziutką.
- Chyba coś ci się pomyliło chłopcze.
- Oj, mała nie udawaj niedostępnej.
- Ty, mała to jest twoja pała, słodziutki - normalnie wytrącił mnie z równowagi. Jeszcze chwila i go walne. Ten co sidział obok wybuch śmiechem na moje słowa.
- Stary, ale ci pojechała - nie mógł ze śmiechu wytrzymać. Miałam jeszcze coś dodać ale ktoś mnie ubiegł.
- Młody odpuść sobie. Ona jest zajęta. - Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana. Uśmiechnęłam się do niego. Podszedł i mnie objął.
- A teraz spadaj, bo zamykamy - rzucił jeszcze do niego.
Ten się zerwał i ze swoim kolegą co się dalej śmiał pośpiesznie wyszedł z kawiarni. Pocałowałam Natha i zaśmiałam się lekko.
- Mój rycerzu, co cie do mnie sprowadziło?
- Twój rycerz przyszedł po swoją królewnę i zabiera ją do domu.
- Mhhhmmm, poczekaj chwilkę, tylko przetrę stoliki. Szybko się z tym uporałam i zamknęłam kawiarnię. Nath złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do mnie. Ponieważ już było doszyć chłodno, Nath dał mi swoją bluzę. Doszliśmy pod mój dom. Pożegnaliśmy się całusem i weszłam do domu. W salonie świeciło się światło. Siedziała tam Kate. Ominęłam ją i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kolację i ją zjadłam. Pozmywałam po sobie i poszłam się umyć. Wzięłam ze sobą piżamę. Ogarnęłam się szybko i przebrałam do spania. Weszłam do łóżka i po chwili z uśmiechem na ustach zasnęłam. 

________________________________________________

Nuta na dziś: The Script - Six Degrees Of Separation
Siemanko :D Dzisiaj taki słodki rozdział. Mam nadzieję że nie przesadziłam. Witam kolejnych dwóch obserwatorów ;) Już jest ponad 1200 wyświetleń. Dziękuję wam bardzo za wszystkie komentarze i wejścia. Mam nadzieję że będzie was jeszcze więcej.
Nie będę się rozpisywała. tylko jeszcze jedno pytanie xD Jak spędzacie ferie? Wyjeżdżacie gdzieś? Czy zostajecie w domu i leniuchujecie? Bo ja osobiście zaliczam się do tej drugiej grupy ;D
Pozdrawiam ;)

2 komentarze:

  1. rewelacyjny rozdział! :**
    słodki taki, oni są razem, czego chcieć więcej?♥
    Niczego! Jest cudownie! ♥
    Moim zdaniem może być tak cały czas :D
    Nath się nią tak słodko opiekuje ^^
    A co do moich feri, to ja tak jak Ty :)
    leniuchujemy w domu :3
    + świetna piosenka :*
    pisz szybciutko następny.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG wkońcu oni są razem..... Sweet
    Kocham twojego bloga, a ja wyjerzdzam do Białegostoku.

    OdpowiedzUsuń