niedziela, 23 grudnia 2012

Prolog

Obudził mnie budzik. Na zegarku 5:40 a za oknem ciemno. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Ubrałam się w to. Zrobiłam lekki makijaż, luźnego koka i zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole siedziała już moja mama, a na stole stały już moje ulubione naleśniki.
- Hej mamuś - powiedziałam i pocałowałam mamę w policzek.
- No hej córuś. Siadaj i zjedz śniadanie. Zrobiłam twoje ulubione naleśniki - posłała mi uśmiech.
- Wiem, wiem  dziękuję. A mała śpi?
- No przecież, że tak. Jest dopiero 6:00 rano.
- No widzisz a ja muszę wstawać o tak nieludzkiej porze. Kto to widział - powiedziałam z udawanym oburzeniem. Jednak zaraz wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Dobra, koniec gadania. Musze się już zbierać bo nie zdążę na samolot. - powiedziałam.
- Alicia, tylko błagam cię od razu do mnie zadzwoń jak dolecicie na miejsce ok? - powiedziała mama i posłała mi smutne spojrzenie.
- Jasne mamo, na pewno zadzwonię. Nie martw się, poradzę sobie, przecież nie będę tam sama, Kate ze mną jedzie. Zapomniałaś już?- puściłam jej oczko.
- No wiem ale i tak się martwię. Dobra leć już bo zaraz się całkiem rozkleję.
 Pożegnałam się z mamą i poszłam na górę po moje bagaże. Wyszłam przed dom i zadzwoniłam po taxówkę. Po 5 minutach przyjechała.
- Dzień dobry, proszę mnie zawieść na lotnisko - powiedziałam do kierowcy.
- Dzień dobry, już się robi - posłał mi uśmiech.
Po pół godzinie drogi byłam na miejscu. Zapłaciłam należną sumę i poszłam szukać Kate. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Obróciłam się i zobaczyłam moją zgubę.
- Boże, weź mnie tak nie strasz. Chcesz żebym na zawał ci tu zeszła? - uściskałam Kate.
- Sorry, nie chciałam - głupio się uśmiechnęła.
- No dobra, dobra wybaczam ci - powiedziałam z westchnieniem.
- Ojejku, jaka ty jesteś hojna normalnie, aż nie mogę w to uwierzyć - powiedziała i zaśmiałyśmy się.
Zabrałyśmy swoje bagaże i poszłyśmy na odprawę. Po wszystkim usiadłyśmy na swoich miejscach. Kate zaczęła czytać jakąś książkę, a ja założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam.

Obudziła mnie Kate, mówiąc że zaraz będziemy lądować. Poprawiałam się na siedzeniu i zaczęłam gadać z Kate aby zabić czas. Stewardessa powiadomiła nas że już jesteśmy na ziemi. Zaczęłyśmy powoli wychodzić. Gdy już wyszłyśmy, skierowałyśmy się po nasze bagaże. Na szczęście nie było z nimi żadnych kłopotów. Udałyśmy się na postój taksówek aby jedną złapać. Akurat była jedna, więc wsiadłyśmy i podałyśmy adres domu, który wynajmujemy. Jadąc minęłyśmy tabliczkę z napisem Londyn. No Alicia, zaczynasz nowe życie, nie pozwól aby koszmar powrócił... - pomyślałam.

________________________________________________

Witam, to moje pierwsze opowiadanie, dlatego bądźcie wyrozumiałe ;) Mam nadzieję że to co tu piszę spodoba się wam i będziecie je komentować. Rozdział pierwszy pojawi się dopiero po świętach, bo niestety nie będę miała czasu aby dodać coś nowego, bo mam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Pozdrawiam :)

Pisane przy: The Wanted - I'll Be Your Strength